Posted by : Cochise sobota, 23 października 2010



W zadymionej i ciasnej sali warszawskiego klubu No Mercy zagrała kapela-legenda. Dwadzieścia cztery lata na scenie, ale dalej w dobrej formie...

Chociaż koncert bardzo się opóźnił (prawie o 1,5 godziny) to warto było czekać. Przed zespołem Sexbomba wystąpili w ramach supportu Damnrockers. Trio grało dość monotonną muzykę bardzo zalatującą starym brytyjskim punkiem z lat 70-tych. Ale to dobrze, bo widać było, że publiczności się podobało.

Około 22:00 na scenę wszedł Robert Szymański ze swoją Bombą wypełnioną Seksem. Był to koncert, który pobił wszelkie rekordy głośności. Mały klub, średnie nagłośnienie, ale za to cholernie głośne.









No Mercy zdecydowanie nie jest klubem przyjaznym fotografom. Dużo czerwonego światła, egipskie ciemności i od czasu do czasu przebłyski normalnych reflektorów.

Ale wróćmy do koncertu... Sexbomba zagrała wszystkie swoje największe kawałki, wliczając w to "Londyn", "Wode", czy "Mariolę" tańczącą w kisielu. Ostro, punkowo i z jajem.













Basista dalej pluł wodą, ale tym razem (w odróżnieniu od koncertu w Ustrzykach) już nie na mnie. Znalazłem sobie miejsce po drugiej stronie sceny. A co do reszty zespołu... Dalej było kręcenie mikrofonem, skoki, machanie statywem, i granie na krawędzi sceny. Jak na dobry koncert przystało!

A na koniec jeszcze pełna setlista:







Kto: Sexbomba
Kiedy: 22 października 2010
Gdzie: No Mercy (Warszawa)

Popular Post

Blogger templates

Paweł "Cochise" Kociszewski. Fotografia koncertowa/muzyczna. Wszelkie prawa zastrzeżone. Obsługiwane przez usługę Blogger.

Flickr

- Copyright © FotoFosa -Metrominimalist- Powered by Blogger - Designed by Johanes Djogan -