Archive for października 2010

Joe Bonamassa


Podobno w Polsce panuje Bonmassomania. Fani bezgranicznie uwielbiają tego gitarowego magika. A on spokojnie robi swoje i czaruje muzyką.

Koncert odbył się w Palladium i chociaż byłem na nim tylko kilkanaście minut (bo szybko zbierałem się na show, które dawała Apocalyptica w Stodole) to Joe zdążył i mnie zahipnotyzować. Bezbłędny wirtuoz gitary, wspaniały kompozytor.























Więcej zdjęć tradycyjnie na IRJ.pl.

Kto: Joe Bonamassa
Kiedy: 25 października 2010
Gdzie: Palladium (Warszawa)
wtorek, 26 października 2010
Posted by Cochise

Apocalyptica


Zaczynali 16 lat temu z płytą tributem dla Metalliki. Teraz są jednym z najlepszych zespołów na świecie. W Stodole zagrali piękny i hipnotyzujący koncert.

A mowa o zespole Apocalyptica, który wystąpił 25 października w stołecznym klubie Stodoła. Bez dwóch zdań był to jeden z najlepszych koncertów tego roku. Wspaniałe świetlne show, genialna i perfekcyjnie zagrana muzyka zostały podane na drewnianych i ociekających perfekcjonizmem wiolonczelach. A wszystko doprawione ekspresją muzyków i wspaniałą publicznością.

Grali raczej standardowo. Nie odpuścili "Masterowi" i "Seek and destroy" Metalliki, wolniejszym "Bittersweet" i "Beautifull".






















To tylko część zdjęć. Więcej jest tutaj.

Koncert bardzo dobry i chociaż szedłem na niego z zamiarem posłuchania ciekawej muzyki to dostałem znacznie więcej. Wiem, wiem... za bardzo się podniecam, ale kto był ten może potwierdzić, że tak było. Było niesamowicie i na pewno jeszcze to powtórzę.

Setlista:
Quasimodo
2010
Grace
Master of Puppets
End of Me
I'm not Jesus
Refuse/Resist
Beautiful
Sacra
Bittersweet
Last Hope
Bring Them to light
Seek n destroy
Inquisition symphony

Poseidon
I don't care
Hall of the moutain king

Wywiad do przeczytania TUTAJ 

Kto: Apocalyptica
Kiedy: 25 października 2010
Gdzie: Stodoła (Warszawa)
Posted by Cochise

Sexbomba



W zadymionej i ciasnej sali warszawskiego klubu No Mercy zagrała kapela-legenda. Dwadzieścia cztery lata na scenie, ale dalej w dobrej formie...

Chociaż koncert bardzo się opóźnił (prawie o 1,5 godziny) to warto było czekać. Przed zespołem Sexbomba wystąpili w ramach supportu Damnrockers. Trio grało dość monotonną muzykę bardzo zalatującą starym brytyjskim punkiem z lat 70-tych. Ale to dobrze, bo widać było, że publiczności się podobało.

Około 22:00 na scenę wszedł Robert Szymański ze swoją Bombą wypełnioną Seksem. Był to koncert, który pobił wszelkie rekordy głośności. Mały klub, średnie nagłośnienie, ale za to cholernie głośne.









No Mercy zdecydowanie nie jest klubem przyjaznym fotografom. Dużo czerwonego światła, egipskie ciemności i od czasu do czasu przebłyski normalnych reflektorów.

Ale wróćmy do koncertu... Sexbomba zagrała wszystkie swoje największe kawałki, wliczając w to "Londyn", "Wode", czy "Mariolę" tańczącą w kisielu. Ostro, punkowo i z jajem.













Basista dalej pluł wodą, ale tym razem (w odróżnieniu od koncertu w Ustrzykach) już nie na mnie. Znalazłem sobie miejsce po drugiej stronie sceny. A co do reszty zespołu... Dalej było kręcenie mikrofonem, skoki, machanie statywem, i granie na krawędzi sceny. Jak na dobry koncert przystało!

A na koniec jeszcze pełna setlista:







Kto: Sexbomba
Kiedy: 22 października 2010
Gdzie: No Mercy (Warszawa)
sobota, 23 października 2010
Posted by Cochise

Festiwal xXx

Centralny Basen Artystyczny zaczął cykliczną imprezę pod tytułem Festival xXx: Music From The Other Side. To pierwsza odsłona.

Wystąpiły zespoły: Meyatra (PL/GB), Vanity (PL), Rachael (PL), Dark Blue World (Kanada). Pierwszy zespół zagrał totalnie psychodeliczny koncert. Duet polsko-brytyjski zapadnie chyba najbardziej w pamięć, bo sprawił, że publiczność (w tym i ja) wpadła w trans. Co do samej publiczności - kilkanaście osób. Być może mało rozreklamowana impreza, albo odstraszała resztę ludzi cena (40zł). Tak czy inaczej Meyatra dała świetny koncert.








Niestety jakość zdjęć jest bardzo słaba. Po pierwsze w basenie było bardzo ciemno i paliły się tylko znienawidzone przez fotografów czerwone reflektory, które matryca słabo akceptuje. Wysokie ISO i długi czas naświetlania nie pomogły. Jest jak widać, że jest.

Następną kapelą było Vanity. Napalm-metalowy zespół, który wyglądał na początku bardzo niepozornie (np. drugi wokalista, wyglądający jak połowa zespołu Kumka Olik, a śpiewający growlem), ale potem pokazał, że potrafi wsadzić w ucho niezłego kloca. No właśnie... kloca. Bo było głośno, szatańsko, ale... szału nie było, muzyka lekko kakofoniczna, i jakoś tak bezbarwnie. Takie kapele powinny urywać niektóre części ciała wraz z kręgosłupem, a tutaj ledwo się trzęsła podłoga.










Po nich przyszedł czas na zespół Rachael. Zespół z Warszawy. I sam nie wiem co o nich napisać. Niby wszystko grało, każda nuta się zgadzała, prezencja też nie najgorsza... Ale brakowało mi "tego czegoś". Czegoś co sprawiłoby, że mimo skupieniu się na robieniu zdjęć słyszałbym wszystkie dźwięki, czegoś co wywołałoby skurcze, podniecenie i dużo energii. Tutaj było dobrze, ale jak dla mnie zbyt spokojnie i monotonnie. Może dlatego, że nie słucham zbyt wiele takiej muzyki, a może dlatego, że po prostu było bez szału. Z tym, żeee... to kapela, w którą trzeba się wczuć od pierwszych sekund. Stwierdziłem to po ostatnim utworze. Przyznam, że końcówka w wykonaniu Rachael była niesamowita. Outro koncertowe sprawiło, że przestałem robić zdjęcia i tylko słuchałem. To było dooobre. Panowie, więcej końcówek ;]












Ostatnią kapelą był Dark Blue World z Kanady, których nie dane mi było już zobaczyć. Jeśli chodzi o całość wydarzenia to jestem zadowolony. Centralny Basen Artystyczny to przyjemne miejsce na takie koncerty. Bardziej może na alternatywe i jazz, niż na death brutal metal. Jeśli ktoś będzie się zastanawiał nad pójściem tutaj na koncert to - jeśli nie jest fotografem - bardzo polecam.

Festiwal xXx, 10 pażdziernika 2010, CBA
poniedziałek, 11 października 2010
Posted by Cochise

Out of Tune



Zespół zagrał w ramach "Festiwal RocKolekcja T'10" na Targówku w Warszawie. Zimno, stosunkowo mało ludzi, ale za to przy ładnym zachodzie słońca.

Zespół widziałem może z dwa razy i nigdy jakoś nie przypadł mi do gustu. Tym razem również, ale... co kto lubi.













O tej porze roku, przy takiej temperaturze koncerty plenerowe to najzwyczajniej w świecie głupota. Bo tego dnia zagrały jeszcze: Kumka Olik i Łąki Łan, których nie miałem już siły obejrzeć. Było za zimno i zwinąłem się do CBA na alternatywne koncerty. To było dobre posunięcie, ale żałuję trochę Łaki Łan. Tak czy inaczej Out of Tune wypadł bardzo średnio jak dla mnie. Zabawy większej pod sceną też nie było (tylko kilka osób). Mam nadzieję, że ktoś mi opowie jak było dalej...

Out of Tune, 10 października 2010, Warszawa (Targówek)
Posted by Cochise

Rockhead

Jest to sesja zespołu Rockhead z nagrania materiału na demo w studiu nagraniowym w Warszawie.

Rockhead to młody zespół (grają razem od lutego 2010), który na swoim koncie ma już nagranie na płytę-składankę dla Ursynowskiego Domu Kultury. Teraz weszli do studia, aby nagrać materiał na demówkę. Nagranie trwało kilka godzin i przyniosło efekt w postaci jednego jak narazie utworu. A oto zdjęcia ze studia:














Teraz tylko kolejne nagrania i demo. Dotychczas zespół można było posłuchać na Myspace. Niedługo pojawi się pierwsze nagranie ze studia.

Rockhead, 2 października 2010, Studio nagraniowe, Warszawa
niedziela, 3 października 2010
Posted by Cochise

Popular Post

Blogger templates

Paweł "Cochise" Kociszewski. Fotografia koncertowa/muzyczna. Wszelkie prawa zastrzeżone. Obsługiwane przez usługę Blogger.

Flickr

- Copyright © FotoFosa -Metrominimalist- Powered by Blogger - Designed by Johanes Djogan -