Archive for czerwca 2010

Yank Shippers


Chwila odpoczynku od Warszawy. 26-27 czerwca to Dni Beska w tym roku (podkarpackie, koło Sanoka). Dwa dni różnych zabaw i koncertów. Jednym z nich był występ sanockiej kapeli szantowej Yank Shippers.
Ponad godzina grania w deszczu morskich, własnych kompozycji. Widowni prawie brak, tylko Ci, którzy nie przejmowali się deszczem stali przed barierkami.




Sześciu facetów próbowało rozgrzać na różne sposoby tych, którzy zdecydowali się posłuchać koncertu. Czasami usłyszeli odgłos aplauzu, czy gwizdy i słowa aprobaty.













Panowie w składzie:
Bartosz Konopka (manager i frontman, mandolina, voc, flagolety)
Lesław Jankiewicz (gitara, voc)
Maciej Gagatko (voc)
Maciej Kałamucki (akordeon,voc)
Władysław Foltyński (bas)
Krzysztof Smigiel (skrzypce)

Yank Shippers, Dni Beska 2010, Besko
poniedziałek, 28 czerwca 2010
Posted by Cochise

3 Inches of Blood


Kanadyjska grupa heavy metalowa była supportem dla DevilDriver. W Stodole zagrali około 40 minut i jak dla mnie wypadli bardzo dobrze.
Bardzo dobrze, a nawet najlepiej tego dnia, bo prezentowali muzykę nieco inną niż pozostałe zespoły, których na co dzień nie słucham. Pomimo falsetu wokalisty (który swoją drogą prezentował swoją osobą kawał chłopa) było nieźle.



Gitarzysta, który jednocześnie był wokalistą przypominał mi bardzo Randy'ego Rhoads'a. Zarówno swoim wyglądem jak i V-ką na której grał. Technicznie nic do zarzucenia.









Drugi gitarzysta również był dobry technicznie, chociaż wizerunek miał raczej McDonaldowego amerykańskiego chłopczyka niż boga metalu.





Moim zdaniem support był lepszy od gwiazdy, ale to tylko moje, subiektywne zdanie. Było bardzo okej. No i Randy...















Setlista:
Battles
Silent
Darkhors
Demons
Wykyo
Hammer
Trial
Night
Deadly
Goat

A zdjęcia z DevilDriver można zobaczyć tutaj


3 Inches of Blood, 22 czerwca 2010, Stodoła (Warszawa)
środa, 23 czerwca 2010
Posted by Cochise

Devil Driver


Kalifornijska grupa Devil Driver nawidziła 22 czerwca warszawską Stodołę. Tłumów do klubu nie zwabili, bo przyszło może z 200-300 osób, ale swoje odwalili dobrze.
Zaczęli kawalkiem Nothings Wrong, a dalej już się samo sypało metalowe granie. Krótko (bo na scenie byli tylko godzinę), ale treściwe i z najbardziej oczekiwanymi utworami.










Ogólnie nie przepadam za takim rodzajem muzyki, bo jak dla mnie nie ma różnicy pomiędzy kawałkami i gardło można sobie zedrzeć na scenie (pod też). Zaskoczył mnie jedynie I dreamed I died zagrany na bis, bo zainteresował mnie czymś innym niż poprzednie 55 minut w wykonaniu Devil Driver. Ale nie mnie się wypowiadać na temat tego koncertu. Niech się spowiadają w komentarzach fani, którzy tam byli.




Jak na złość... na supportach światło było wręcz idealne, a na DD... czerwona lampa. I zdjęcia przeszły plewienie.




Jeszcze na koniec setlista:
Nothings Wrong
Pray For Villains
Fighting Words
Hangmans Noose
Clouds Over
Fate Stepped In
Not All Who Wonder
Grinfucked
I Could Care Less
End Of The Line
Wretched
Hold Back The Day

Encore:
I Dreamed I Died


Devil Driver, 22 czerwca 2010, Stodoła
Posted by Cochise

Kosheen


Wianki w Warszawie to nie tylko zespół Europe (zdjęcia TUTAJ. Na scenie obok szwedzkiej gwiazdy pojawiła się brytyjska grupa Kosheen. Nazwa zespołu to zbitka japońskich słów stary (古, ko) i nowy (新, shin).



Ich muzyka to mieszanka drum'n'bass, elektroniki i trip hopu. Moim zdaniem wypadli nieźle, co prawda bez szału, ale niczego im nie brakowało. Wokalistka dawała rade (jakkolwiek by nie wyglądała), a perkusista chyba zapomniał tabletek na ADHD zażyć. Reszta statycznie bardzo.








Więcej nie oceniam, bo nie jestem ekspertem w tej dziedzinie. Po prostu był to koncert. Dobry koncert.


Kosheen, Wianki 19 czerwca 2010, Warszawa
niedziela, 20 czerwca 2010
Posted by Cochise

Europe


Szwedzka legenda hard rocka nawiedziła w tym roku warszawskie Wianki. Zespół Europe zaczął grać około 22.30 i dał niezwykły i zaskakujący show. Wcześniej zagrał brytyjski Kosheen i Muniek Staszczyk (zdjęcia post dalej).
Do tej pory zespół istniał w Polsce wyłącznie dzięki kawałkowi "The Final Countdown", ale po jestem przekonany, że po tym koncercie większość ludzi, którzy słyszeli na żywo Europe, sięgnie po inne utwory, a nawet całe krążki zespołu. Mnie zaskoczyli bardzo pozytywnie - szczególnie utworami z nowej płyty, której szczerze mówiąc niestety jeszcze nie przesłuchałem.




Pojawiły się utwory z nowej płyty (z roku 2009 o nazwie "Last Look At Eden"), jak i również ze starszych krążków. Najbardziej oklaskiwane były utwory z "The Final Countdown". Widać różnicę pomiędzy pierwszym, a ostatnim longplayem, szczególnie w warstwie muzycznej. Nowe utwory są cięższe, z bardziej rasowym brzmieniem gitary (mi bardziej takie przypadło do gustu).




Jak się okazało... Panowie mają w sobie jeszcze dużo rock'n'rollowej mocy. Wokalista Joey Tempest podczas utowru "Rock The Night" zeskoczył ze sceny i podbiegł do widzów w pierwszych rzędach przy barierkach. Podawał ręce, ludzie go dotykali, po czym przeszedł przez środkowy rząd barierek prowadzących do reżyserki i zawisł na jej rusztowaniu. Rzadko kiedy na dużych koncertach dzieją się takie rzeczy. W trakcie tego kawałka znalazło się miejsce na wstawkę "Heaven&Hell". Zapewne ku pamięci Dio.










Tempest próbował też zyskać uznanie publiczności próbami wymawiania zdań po polsku, takich jak "Piękne miasto", "Piękne kobiety", czy "Zajebiście". Nawet mu to poprawnie wyszło, czym zaskarbił sobie sympatię warszawiaków (no i nie tylko, bo byli ludzie z innych miast, a nawet krajów).









Było wszystko czego mogliśmy się spodziewać i nawet więcej. Zagrali swoje największe przeboje, pokazali, że mają jeszcze coś do powiedzenia na rockowej scenie i ogólnie rzecz biorąc był to kawał dobrej muzyki. Mi się podobało.




Setlista:
Prelude
Last Look At Eden
Love is Not The Enemy
Superstitious
Gonna Get Ready
Scream of Anger
Sign of The Times
The Getaway Plan
No Stone Unturned
Carrie
Let The Good Times Rock
Optimus (John Norum cover)
Seventh Sign
New Love in Town
Start From The Dark
Cherokee
Rock The Night (z utworem Heven&Hell dla Dio)

Bis:
The Beast
The Final Countdown

PS. Zdjęcia robione niestety z tłumu, bo (sam nie wiem dlaczego) nie załatwiłem sobie fotopassa. Jakieś takie moje głupie zaniedbanie. Wręcz porażająco głupie.

Europe, Wianki 19 czerwca 2010, Warszawa

Piknik Naukowy 2010


Czternasty Piknik Naukowy odbył się w tym roku w parku im. Rydza-Śmigłego. Ponad sto namiotów, różne atrakcje, pokazy i koncerty. Tym przyciągało Polskie Radio i Centrum Nauki Kopernik.
Przez cały dzień do godziny 21:00 można było zwiedzać teren "miasteczka piknikowego". W każdym namiocie inne atrakcje i najróżniejsze ciekawostki ze świata nauki.









Odwiedzający to głównie rodziny z dziećmi. Młodzi "fani nauki" czasami mieli lepsze rozrywki niż zwiedzanie stoisk ...





Byli jednak jeszcze młodsi...





Ci, którzy zgłodnieli odwiedzali mini-gastronomię. Serwowano kiełbaski z grilla.


Dorośli schodzili też często do ogródka piwnego...





Pod koniec dnia na głównej scenie pojawiły się zespoły. Między innymi All Sounds Allowed, którego członkowie w niekonwencjonalny sposób wykorzystywali narzędzia do robót domowych w celach bardziej muzycznych.

















A na koniec dnia - gwiazda wieczoru, czyli Afrokolektyw. Zespół zagrał niestety tylko 20 minut.










Nad wszystkim czuwał:





Piknik Naukowy odbył się po raz czternasty. Partonowali mu Polskie Radio i Centrum nauki Kopernik. Wielki teren zapełniony po brzegi stoiskami mającymi na celu przybliżyć ludzi do nauki i pokazać, że fizyka, czy matematyka nie są takie straszne. Bardzo fajna zabawa dla rodzin z dziećmi. Nie wiem jak dla innych, ale myślę, że dość ciekawie się działo w parku im. Rydza-Śmigłego. Kolejna edycja - za rok!

XIV Piknik Naukowy, Warszawa
sobota, 12 czerwca 2010
Posted by Cochise

Popular Post

Blogger templates

Paweł "Cochise" Kociszewski. Fotografia koncertowa/muzyczna. Wszelkie prawa zastrzeżone. Obsługiwane przez usługę Blogger.

Flickr

- Copyright © FotoFosa -Metrominimalist- Powered by Blogger - Designed by Johanes Djogan -