Posted by : Cochise piątek, 26 marca 2010


Zespół Black Stone wystąpił w Stodole jako support Nocnej Zmiany Bluesa (zdjęcia TUTAJ).
Szczecińska grupa zaczęła wieczór bluesowy w warszawskiej Stodole około godziny 20:05. Mimo, że grali prawie godzinę, mnie nie zaskoczyli ani nie poruszyli.


Zespół powstał z inicjatywy Marcina Łuczyńskiego, członka Indios Bravos. Myślałem, że usłyszę kawał dobrego, polskiego bluesa, jednak pomyliłem się. Co nie znaczy że Black Stone zagrał źle. Słuchało się miło, a panie z chórku nie dość, że atrakcyjne, to wokalnie dawały radę,


Ale brakowało mocy. Całość brzmiała raczej jak kapela weselna, a utwory nieco zalatywały discopolowym rytmem. Gdyby nie to, to koncert wypadłby znakomicie.


Prawie godzina muzyki. Nie męczyła, ale zawsze mogło być lepiej. Momentami naprawdę mi się podobało, jednak... To nie to. Nawet klawisze brzmiące nieco jak Uriah Heep i dobre zgranie pań w chórku nie ratowały sytuacji.


Atmosfera nie była też do końca "koncertowa". Większość miejsc była siedząca, brak barierek przy scenie i znikomy entuzjazm publiczności.

Moim zdaniem to kapela na małe kluby ze spokojnymi gośćmi. Jako "zapełniacz czasu" wręcz doskonała, ale na większe występy się nie nadają.


Miałem mieszane uczucia i czekałem tylko na koncert Nocnej Zmiany Bluesa, która dała świetny występ. Warto było "przeczekać" support.

Black Stone, 26 marca 2010, Stodoła.

Popular Post

Blogger templates

Paweł "Cochise" Kociszewski. Fotografia koncertowa/muzyczna. Wszelkie prawa zastrzeżone. Obsługiwane przez usługę Blogger.

Flickr

- Copyright © FotoFosa -Metrominimalist- Powered by Blogger - Designed by Johanes Djogan -