Posted by : Cochise poniedziałek, 16 maja 2011



Klasyka mocnego grania, czyli VoiVod w Progresji. Panowie dali radę - było mocno i tak jak sobie wyobrażałem, ale... egipskie ciemności zepsuły zabawę

Zaczęło się jednak od występu kapeli Fanthrash, która jakoś szczególnie mnie nie zachwyciła. Może dlatego, że wielkim fanem darcia mordy growlem do mikrofonu nie jestem. Po prostu zagrali. Zresztą pod sceną wielu fanów to nie mieli.
















Ale podczas tego koncertu przynajmniej miejscami pojawiało się jakiekolwiek światło. Następnie grupa, która bardziej przypadła mi do gustu, czyli Tenebris. Grali wyłącznie instrumentalnie (na początku gitarzysta powiedział, że "dzisiaj śpiewał nie będę", więc może byłoby ciekawiej z wokalem). Muzyka zdecydowanie godna polecenia. Dupy nie urwie, ale miło połechce.








No i czas na gwiazdę wieczoru - osławiony VoiVod. Panowie zagrali mocno, z energią i można powiedzieć, że rządzili w Progresji. Jeżeli ktoś jeszcze nie widział ich na żywo to nie ma na co czekać! Setlisty na razie nie podam, ale była bardzo podobna do tych na koncertach w Czechach, czy Chorwacji. Jedyne co mnie bardzo bolało to wielkie ciemności. Jak widziałem koledzy z fosy ustrzelili całkiem niezłe fotki, a mi zabrakło i szczęścia i jasnych szkieł i pewnie jeszcze wielu rzeczy. Ale w końcu nie było mnie w fosie 2 miesiące... Bywa.














Muzycznie zdecydowanie na tak, zdjęciowo... nie.
W każdym razie koncert zaliczam do tych lepszych ;]


Kto: VoiVod
Kiedy: 15 maja 2011
Gdzie: Progresja (Warszawa)





Popular Post

Blogger templates

Paweł "Cochise" Kociszewski. Fotografia koncertowa/muzyczna. Wszelkie prawa zastrzeżone. Obsługiwane przez usługę Blogger.

Flickr

- Copyright © FotoFosa -Metrominimalist- Powered by Blogger - Designed by Johanes Djogan -