Posted by : Cochise środa, 23 czerwca 2010


Kalifornijska grupa Devil Driver nawidziła 22 czerwca warszawską Stodołę. Tłumów do klubu nie zwabili, bo przyszło może z 200-300 osób, ale swoje odwalili dobrze.
Zaczęli kawalkiem Nothings Wrong, a dalej już się samo sypało metalowe granie. Krótko (bo na scenie byli tylko godzinę), ale treściwe i z najbardziej oczekiwanymi utworami.










Ogólnie nie przepadam za takim rodzajem muzyki, bo jak dla mnie nie ma różnicy pomiędzy kawałkami i gardło można sobie zedrzeć na scenie (pod też). Zaskoczył mnie jedynie I dreamed I died zagrany na bis, bo zainteresował mnie czymś innym niż poprzednie 55 minut w wykonaniu Devil Driver. Ale nie mnie się wypowiadać na temat tego koncertu. Niech się spowiadają w komentarzach fani, którzy tam byli.




Jak na złość... na supportach światło było wręcz idealne, a na DD... czerwona lampa. I zdjęcia przeszły plewienie.




Jeszcze na koniec setlista:
Nothings Wrong
Pray For Villains
Fighting Words
Hangmans Noose
Clouds Over
Fate Stepped In
Not All Who Wonder
Grinfucked
I Could Care Less
End Of The Line
Wretched
Hold Back The Day

Encore:
I Dreamed I Died


Devil Driver, 22 czerwca 2010, Stodoła

Popular Post

Blogger templates

Paweł "Cochise" Kociszewski. Fotografia koncertowa/muzyczna. Wszelkie prawa zastrzeżone. Obsługiwane przez usługę Blogger.

Flickr

- Copyright © FotoFosa -Metrominimalist- Powered by Blogger - Designed by Johanes Djogan -